Trasa egzaminu na prawo jazdy – Warszawa Radarowa Okęcie
Czy jesteście ciekawi, jak przebiega trasa przykładowego egzaminu na prawo jazdy w Warszawie w WORD Radarowa (Okęcie)? Jedna z naszych koleżanek, Kasia, podchodziła do egzaminu praktycznego na prawo jazdy kat. B mając przy sobie nasz przenośny mini lokalizator ikol SPOT. Dzięki niemu mogliśmy na żywo sprawdzać, gdzie znajduje się Kasia (na koncie systemowym naszego lokalizatora oraz poprzez bezpośredni link do jego aktualnej pozycji) i kibicować jej podczas egzaminu. Jesteście ciekawi, jaką trasą egzaminacyjną jechała nasz koleżanka i jak przebiegał cały egzamin? Zapraszamy do lektury!
Relacja Kasi z egzaminu na prawo jazdy w WORD Radarowa w Warszawie
Egzamin rozpoczął się dokładnie o zaplanowanej godzinie – 8:00. Jedni uznają, że jest to pora bardzo dużego natężenia ruchu, spieszących się kierowców i braku miejsc parkingowych, jednak są także plusy tak wczesnej pory. W moim przypadku fakt, że zarówno z przodu, jak i z tym za moją egzaminacyjną L-ką jechały samochody przyczyniał się do większej pewności przy wykonywaniu manewrów. Wystarczy podążać za pojazdem przed nami, zachować odpowiednią odległość, zwracać uwagę na to, co kierowcy przed nami robią i ich naśladować (włączyć kierunkowskaz na przykład :)). Jedyną bolączką tego typu sytuacji jest jednak obowiązek wyczucia, czy jesteśmy w stanie wykonać określony manewr przed zmianą świateł na czerwone.
WORD Radarowa – plac manewrowy
Przed wyjazdem na miasto należy zaliczyć najpierw plac manewrowy czyli przygotowanie do jazdy, jazdę po łuku oraz ruszanie ze wzniesienia. Od razu bardzo budujący był fakt, iż wszystkie osoby z tej samej tury zdających, bezbłędnie wykonali zadania na placu i wyjechali na miasto. A więc ja postanowiłam zrobić to samo! Po pozytywnym zakończeniu manewrów na placu rozpoczął się już „prawdziwy, na żywo, bez pomocy instruktora, wyczekiwany przez 30 godzin jazd” egzamin na prawo jazdy.
Skrzyżowanie równorzędne ulic: Radarowej i Lechickiej
Pierwszym poleceniem egzaminatora po opuszczeniu placu manewrowego była prośba o skręt w prawo – a więc w kierunku skrzyżowań równorzędnych na ulicy Radarowej. Jednak stosunkowo szybko usłyszałam polecenie „Proszę skręcić w lewo” (na ulicę Lechicką). Tu także mamy skrzyżowania równorzędne, na których musimy się odpowiednio zachować. Kolejne polecenie (skręt w lewo) sprawiło, że poczułam się o wiele pewniej. Kierowaliśmy się w stronę najpopularniejszego miejsca egzaminowych pielgrzymek, do swoistej Mekki L-ek różnej maści, które oblegają to skrzyżowanie o każdej porze dnia i nocy – dojeżdżaliśmy do Ronda Jerzego Wojnara (popularnie nazywane jest „rondem na Hynka” – skrzyżowanie al. Krakowskiej, Łopuszańskiej oraz Hynka). Zawracanie na nim udało się bez problemu (uwaga na światła i tramwaje!).
Rondo Jerzego Wojnara (przy ul. Hynka) – punkt obowiązkowy egzaminu na prawo jazdy
Po manewrze zawracania na rondzie instruktor zamilkł na dobre 5 minut, co podczas egzaminu jest albo bardzo dobrym znakiem albo bardzo złym 🙂 W tym czasie cały czas musiałam poruszać się cały czas prosto. W końcu można było rozpędzić auto! Warto jednak pamiętać, że na ul Grójeckiej obowiązuje (przez nikogo nieprzestrzegane) ograniczenie do 50km/h. I żeby nie blokować ruchu należy dokładnie te 50km/h jechać. Po „szaleńczej” jeździe zgodnie z ograniczeniem prędkości znaleźliśmy się w okolicy ul. Korotyńskiego, gdzie padło polecenie, aby skręcić w prawo. To stosunkowo mało problematyczna uliczka – jeden pas ruchu, jednak warto zwrócić szczególną uwagę na rowerzystów. Już, już kątem oka widziałam, jak egzaminator chce za mnie nacisnąć pedał hamulca przy niejednoznacznej sytuacji właśnie z rowerzystą. Ubiegłam go 🙂
Na skrzyżowaniu z pierwszeństwem łamanym (Korotyńskiego/Mołdawska) jechaliśmy dalej prosto, aż do miejsca, gdzie możliwe było parkowanie równoległe (okolice skrzyżowania ul. Korotyńskiego i Jasielskiej). A więc nawet w stolicy, w porannym szczycie komunikacyjnym można spodziewać się tego trudniejszego (wg wielu kursantów) parkowania. Na szczęście ruch nie był zbyt intensywny, dzięki czemu można było spokojnie wykonać ten manewr.
Co ciekawe, najbardziej problematyczne, w mojej subiektywnej ocenie, były stosunkowo proste skrzyżowania, które podczas wzmożonego ruchu nie umożliwiały wjazdu na nie z drogi podporządkowanej (np. skrzyżowanie ulic Pawińskiego i Pruszkowskiej oraz Pawińskiego i Korotyńskiego – tutaj jest znak STOP, bezwzględny zakaz zatrzymania). Gdy czas oczekiwania wydłuża się, a kolejka aut za nami staje się coraz dłuższa, najgorsze co można zrobić, to gwałtownie wyrwać do przodu z nadzieją, że zdąży się przed nadjeżdżającymi autami. Albo próbować wyjechać i nagle się rozmyślić i utknąć na krawędzi drogi z pierwszeństwem. Na szczęście egzaminator nie wydawał się być bardzo zniecierpliwiony oczekiwaniem na możliwość przejazdu (pewnie regularnie jeździ w godzinach szczytu :)), dzięki czemu wyczekałam odpowiedni moment i spokojnie wykonałam manewr skrętu w lewo.
Skrzyżowanie ulic: Pawińskiego i Korotyńskiego; uwaga na znak STOP
MAŁA CIEKAWOSTKA
Egzaminator nacisnął za mnie pedał hamulca, a mimo to nie zakończył egzaminu! W mojej ocenie (a jak się później okazało także egzaminatora), nie było w niej mojej winy, zaniedbania czy nieuwagi. Sytuacja ta rozegrała się podczas wykonywania manewru rozpędzania się do 50km/h i zatrzymania w wyznaczonym miejscu. Po prośbie o dynamiczne przyspieszenie egzaminator szybko zmienił zdanie i zahamował. Byliśmy na wąskiej drodze dwukierunkowej, gdzie stosunkowo często przechodzą piesi. W chwili rozpoczęcia przeze mnie przyspieszania, jeden z przechodniów wyszedł na jezdnię. Gwałtowna reakcja egzaminatora nie była jednak skierowana w moją stronę – sam uzmysłowił sobie, że wykonywanie tego typu manewru w tym miejscu nie jest najlepszym pomysłem.
Po wykonaniu zadań egzaminacyjnych wracałam do WORD-u ul. Racławicką, Żwirki i Wigury, a następnie 1 Sierpnia oraz Radarową. Pod bramą WORD-u warto być szczególnie wyczulonym i nie dopuścić do stoczenia się pojazdu – jest tam dość spore wzniesienie, na którym należy czekać do pełnego otwarcia bramy. Po wjechaniu na teren ośrodka egzaminacyjnego byłam poproszona o zaparkowanie samochodu obok innych L-ek w takim sam sposób, jak pozostałe – czyli tyłem. Czy muszę pisać, że podczas 30 godzin jazd praktycznych ani razu sama nie wykonywałam tego manewru? Ale po drobnych poprawkach elegancko się udało 🙂
Tak właśnie przebiegał egzamin na prawo jazdy kat. B w Warszawie w ośrodku egzaminacyjnym na ul. Radarowej.
Kategorie: Wszystkie, Ciekawostki | Komentarze: Brak